Jak uszyć sukienkę w Wietnamie w dwa dni
Myślicie, że dałoby się uszyć sukienkę w Polsce w jeden albo dwa dni? Nie mówię o poprawkach krawieckich, ale o szyciu od zera, poczynając od ustalenia projektu, zdjęcia miary, a kończąc na kilku przymiarkach i drobnych poprawkach. Szczerze mówiąc nie znam żadnej krawcowej, która by się na coś takiego zgodziła, a już na pewno nie za małe pieniądze. Dlatego, jak tylko usłyszałam o takiej możliwości w Wietnamie, bez dwóch zdań musiałam to wypróbować!
Chcecie wiedzieć jaki wyszedł z tego efekt? Przeczytajcie ten wpis do końca 😉
Na skróty
Hoi An – miasto krawców
Miasteczko Hoi An, o którym piszę TUTAJ, jest nazywane miastem krawców. Znajduje się w nim ponad trzysta zakładów krawieckich, które są porozrzucane po całym mieście, chociaż znaczna większość mieści się w centrum i na starym mieście. Bardzo często zakłady krawieckie znajdują się jeden obok drugiego. Chyba nie muszę mówić, jak wielka jest w związku z tym konkurencja!
W mieście oprócz zakładów krawieckich znajdziecie też mnóstwo zakładów szewskich i kaletniczych. Osobiście w Hoi An korzystałam tylko z usług krawców, więc nie mam doświadczenia z pozostałymi rzemieślnikami. Jeżeli Wy mieliście takie doświadczenia to podzielcie się w komentarzach 🙂
Szybko i tanio?
Właśnie z tych dwóch powodów szycie na miarę w Hoi An jest tak popularne. Ma być szybko i tanio! Zakłady prześcigają się w zabieganiu o klienta, bo mimo tego, że w Hoi An turystów nie brakuje, to jednak konkurencja między zakładami jest ogromna. Dlatego musicie być przygotowani na naganiaczy. W Hoi An wobec turystów bardzo często stosowana jest metoda “na siostrę”. O co chodzi? Często w hotelach rozdawane są wizytówki konkretnego zakładu krawieckiego. Właściciel z uśmiechem na twarzy serdecznie poleci Wam zakład krawiecki, bo prowadzi go jego siostra. Nie dajcie się nabrać, to tylko chwyt marketingowy!
Ponoć skala tego zjawiska jest bardzo duża i jest uskuteczniana nie tylko przez właścicieli noclegów, ale bardzo często przez taksówkarzy, a nawet restauratorów. A turyści nie mając za bardzo pojęcia gdzie się udać, korzystają z tych poleceń. Biznes kwitnie – każdy dostaje swoją prowizję!
Większość zakładów krawieckich istnieje na Tripadvisorze, a więc jest to jakiś pomysł na znalezienie upragnionego zakładu z dobrymi recenzjami. Tylko właśnie te nieszczęsne recenzje… Musicie uważać i przesiewać informacje przez sito. Zdarzają się zakłady, które mają 100% pozytywnych, najwspanialszych recenzji. Powinna się Wam wtedy zapalić czerwona lampka – zastanówcie się, czy są one wszystkie prawdziwe?
W jaki sposób ja wybrałam zakłady krawieckie? Szukałam inspiracji na blogach 😉 Krawcowa, która uszyła dla mnie sukienkę była polecana przez Amerykankę, która prowadzi bloga podróżniczego. Z żalem stwierdziłam, że takich informacji nie udało mi się znaleźć na żadnych polskich blogach. Ludzie często pisali, że szyli ubrania w Hoi An, ale nie wskazywali konkretnych zakładów. Dlatego też pomyślałam, że ten post i moje polecenia mogą się komuś przydać 😉
Uszyłam sukienkę Ao Dai
Wymarzyłam sobie, że w Wietnamie uszyję sukienkę na najbliższe i bardzo ważne dla mnie wesele. Pomyślałam, że uda mi się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – po powrocie z Wietnamu nie będę musiała biegać po sklepach w poszukiwaniu idealnej kreacji, a do tego będę miała oryginalną pamiątkę z podróży 🙂
Już wcześniej zdecydowałam się na sukienkę w tradycyjnym wietnamskim stylu ao dai. Składa się ona z dwóch części: długiej tuniko-sukienki noszonej na spodniach bądź spódnicy. Ja wybrałam wersję bardziej elegancką, czyli ze spódnicą pod spodem.
Przed poranną wizytą w zakładzie krawieckim obowiązkowo wypiliśmy z mężem kawę po wietnamsku w kawiarni niedaleko wybranego przeze mnie zakładu. W tym czasie ściągnęłam sobie z internetu przykładowe projekty mojej wymarzonej sukienki, żebym mogła od razu pokazać krawcowej. Bardzo zależało nam na czasie – nie chcieliśmy spędzić całego dnia siedząc tylko u krawca.
Pierwsza wizyta w zakładzie krawieckim
Krawcowa była bardzo sympatyczna, ale i konkretna. Ucieszyłam się, że dobrze mówiła po angielsku. Pokazała mi sporo materiałów, weryfikowała, czy ma odpowiednie dodatki i sugerowała drobne zmiany. W końcu należało porozmawiać o cenie, a właściwie wynegocjować odpowiednią cenę. Prawie we wszystkich zakładach usłyszycie, że nie ma mowy o żadnym targowaniu, bo to jest bardzo dobra cena (ta przez nich proponowana). Oczywiście należy się targować! Nie będę tu wchodzić w szczegóły dotyczące technik negocjacyjnych, ale generalnie po krótkiej wymianie zdań powiedzieliśmy, że jeszcze chcemy się zastanowić.
Pomimo tego, że materiały, które pokazała mi krawcowa bardzo mi się podobały, chcieliśmy zapytać jeszcze w kilku zakładach żeby mieć jakieś porównanie. Przeznaczyliśmy na to około godzinę, żeby przed południem sukienka już była zamówiona.
Okazało się że u Anny nie dość, że cena była całkiem rozsądna, to jeszcze wybór materiałów i sama obsługa klienta o niebo lepsza niż w innych zakładach. Decyzja została podjęta – wróciliśmy do krawcowej wybranej na początku i zamówiliśmy sukienkę. Po zdjęciu miary, umówiliśmy się na przymiarkę następnego dnia ok. godziny 10:00. Przy zamówieniu wpłaciliśmy też zaliczkę w wysokości 50% ustalonej ceny.
Przymiarki i odbiór
Następnego dnia punktualnie stawiliśmy się na przymiarkę. Sukienka już na mnie czekała:) Po założeniu okazało się jednak, że materiał nieładnie marszczy się na plecach. Trzeba było to poprawić, ale krawcowa nie miała z tym żadnego problemu. Kredą zaznaczyła na sukience odpowiednie miejsca i umówiliśmy się na odbiór za kilka godzin.
Po tej drobnej poprawce sukienka leżała idealnie! I do tego bardzo mi się podobała 🙂 Jeszcze tylko zdjęcie z krawcową i misja wypełniona!
Polecane zakłady krawieckie w Hoi An
Z całego serca polecam zakład krawiecki Anny – TUTAJ znajdziecie ją na tripadvisorze. Moja dwuczęściowa sukienka kosztowała 70 USD (grudzień 2019 r.). W żadnym innym zakładzie nie udało się dostać takiej ceny za sukienkę składającą się z dwóch części. Wypróbowałam ją już na weselu i doskonale zdała egzamin. Były tańce hulańce i nic złego się nie stało. Zamierzam ją jeszcze wykorzystać przy kolejnych okazjach 😛
Mogę polecić jeszcze jeden zakład krawiecki w Hoi An – Surprise Ngac Nhien. Mój mąż zdecydował się na uszycie tam dwóch par spodni: jednych lnianych, a drugich garniturowych w kratę. Całe zamówienie po negocjacjach kosztowało 65 USD. Ten zakład również miał ogromny wybór materiałów. Po pierwszej przymiarce należało zrobić drobne poprawki, ale ostatecznie spodnie leżały jak ulał. Wszystko było wykonane w ekspresowym tempie, a panie, które nas obsługiwały za każdym razem dawały nam butelkę wody na drogę 🙂
Jak zamawiać, żeby nie zbankrutować – moje zasady
Moją przygodę z szyciem na miarę w Hoi An wspominam bardzo dobrze. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy wyjedzie z tego miasta z takimi doświadczeniami, bo to jest jednak biznes, w którym każdy chce wyszarpać kąsek dla siebie. Można jednak przygotować się wcześniej do zakupów w Hoi An i oszczędzić sobie wiele stresów czy nieprzyjemności.
- Nie wierzcie ślepo poleceniom, które otrzymacie w hotelu, czy taksówce. Zazwyczaj polecający ma w tym interes!
- Zanim zamówicie, porównajcie wybór materiałów i ceny w kilku zakładach krawieckich.
- Przygotujcie się przed wizytą – zapiszcie sobie w telefonie kilka zdjęć projektów, które chcecie zamówić. Oszczędzicie w ten sposób sporo czasu! Oczywiście możecie też szukać inspiracji dopiero u krawca, zazwyczaj mają oni katalogi, a nawet tablety dla klientów, na których śmiga pinterest 😉
- Trzeba być zdecydowanym – nie ulegajcie namowom na zakup czegoś, czego wcale nie chcieliście kupić, ale też zwracajcie uwagę, jeżeli coś źle leży (w cenie są poprawki).
- Bardzo ważne: nie zapomnijcie zabrać rachunku czy jakiegoś potwierdzenia złożenia zamówienia! Zakłady, w których byliśmy od razu wypisały nam dokument, w którym była cena, data i kwota wpłaconej zaliczki.
Podsumowanie
Nasze zakupy w Hoi An były bardzo udane! Zarówno moja sukienka, jak i spodnie męża zostały dobrze skrojone. Usługi były rzeczywiście ekspresowe. Zastanawia mnie jedna rzecz, w jaki sposób działa ten cały przemysł krawiecki w Hoi An. Kto szyje te wszystkie ubrania w nocy? Bo przecież terminy wykonania i ilość przyjętych zamówień wskazują na to, że głównie szycie musi odbywać się w nocy. Mam tylko nadzieję, że do tych szwaczek też trafiają godne pieniądze.
Zapraszam do czytania pozostałych postów z serii postów o Wietnamie. Zrobiło ich się całkiem sporo 😉
1. Tymczasem w Sajgonie … czyli krótki przewodnik po mieście,
2. Na tropie duriana, czyli co kryje Delta Mekongu,
3. Jak gogle translator uchronił nas przed katastrofą,
4. Czy warto odwiedzić wyspę Phu Quoc?
5. Najdłuższa kolejka linowa na świecie – Phu Quoc,
6. Zatoka Ha Long – czy jednodniowa wycieczka ma sens?
7. Hanoi – czy stolica Wietnamu może zachwycić?
8. Kawa po wietnamsku – krótki przewodnik
9. Hoi An – 5 rzeczy, które musisz zrobić w mieście lampionów
Jeśli spodobały Ci się treści na moim blogu i zastanawiasz się, jak można się odwdzięczyć to już spieszę z odpowiedzią 😉 Postaw mi kawę, a w ten sposób wesprzesz moją działalność tu na blogu!
Bardzo Ci dziękuję!
2 komentarze
sabka
Hej! A czy można było wgłębić się w składy tych materiałów? 🙂
Marta
Szczerze mówiąc to oprócz wypytywania z naszej strony, to nie prosiliśmy o dokładny skład materiałów. Nie powiem Ci więc, czy można to było sprawdzić. Myślę, że prawdopodobnie w niektórych zakładach krawieckich tak, a w innych nie 🙂 Pozdrawiam!