
Wesoły Cmentarz i Trasa Transfogarska, czyli co zobaczyć w Rumunii cz. 1
Na skróty
Kraj niedoceniany
Z czym Wam się kojarzy Rumunia? Z górami, malowniczymi wioskami, Romami czy może z wampirami? ;P Jeśli głównie z wampirami to najbardziej będzie Was interesował region Transylwanii i tajemniczy Zamek Drakuli, o czym będzie mowa w kolejnym poście! Skojarzenie z górami też jest trafione, gdyż ponad 30% kraju to właśnie obszary górskie, na dodatek takie powyżej 800 m n.p.m.
Mam wrażenie, że Rumunia jest w dalszym ciągu strasznie niedocenianym krajem, a przecież od 2007 r. jest częścią Unii Europejskiej. Prawdopodobnie pewną barierą jest to, że póki co nie należy do strefy Schengen, ale z własnego doświadczenia wiem, że nie ma żadnego problemu z przekraczaniem granicy z tym państwem. Kolejną barierą mogą być stereotypy na temat Rumunii, z którymi mam nadzieję się rozprawić!

W swoją pierwszą podróż po Rumunii wybrałam się kilka lat temu, później jeszcze raz odwiedziłam ten kraj i bardzo liczę na następne wycieczki, bo pozostała cała masa pięknych miejsc do eksplorowania! W tym poście chciałabym Wam pokazać część trasy, którą zrobiłam podczas mojej pierwszej podróży do Rumunii i miejsca, które odwiedziłam (dalsza część za tydzień). Wyjazd ten połączyłam z pobytem nad Morzem Czarnym w Bułgarii, o którym napisałam TUTAJ.

Wesoły Cmentarz w Sapancie
Pierwsze miejsce w Rumunii, które zaznaczyłam na swojej trasie to Wesoły Cmentarz w Sapancie (rum. Săpânța). Miejsce to znajduje się na północy kraju przy samej granicy z Ukrainą. Dlaczego był pierwszym punktem na trasie? A dlatego, że granicę węgiersko-rumuńską przekroczyłam w Satu Mare, a stamtąd było już tylko 90 km do Sapanty.
Miejsce jest totalnie niezwykłe i już sama nazwa, skądinąd będąca swego rodzaju oksymoronem, sugeruje jego unikatowość na skalę światową. Tutaj o śmierci mówi się z przymrużeniem oka. Sapanta to malutka wieś w okręgu Maramuresz, która stała się sławna za sprawą lokalnego artysty i rzeźbiarza Stana Ioana Patraşa. To on zaczął tworzyć kolorowe krzyże i nagrobki, zawierające dowcipne (żeby nie rzec ironiczne) epitafia.

Na nagrobkach zobaczycie namalowane obrazki – podobizny zmarłych, scenki z ich życia, albo z dnia śmierci. Dodatkowo uwieńczone są rymowaną historyjką, która opisuje życie zmarłego, jego zajęcie, cechy charakterystyczne, czasem zaś przypomina sposób, w jaki pożegnał się ze światem doczesnym. Bardzo często sam zmarły zwraca się do nas w pierwszej osobie ze swojego epitafium.
Kontrowersyjne epitafia
„Dmimitr Puiului mnie nazywano. Szkołę o profilu komercyjnym ukończyłem. Nauczyłem się jak nalewać ludziom do pucharów. Temu co pijany był więcej nie nalewałem. Tego, co znał swój umiar chętnie częstowałem.”
„Tu leży moja teściowa. Gdyby żyła rok dłużej, leżałbym tu ja.”
„Jestem Mihaju, syn Mihaia. Gdy prowadziłem swe auto byłem w poważnych kłopotach i zakończyłem życie we wsi Sarasan. Tam dopadł mnie zły los, gdy wpadłem w poślizg i uderzyłem w drzewo kończąc nagle swój żywot. a teraz mówię do was, drodzy rodzice: nie trwajcie resztę życia w smutku. Wszak dawaliście mi dobre rady. Ja sam jestem sobie winien zbytniej prędkości za kółkiem. Nie powinienem jechać tak szybko. a teraz widzę, co zrobiłem i, że gniję w ziemi. Żyłem 20 lat, zmarłem w 1994.”
INFORMACJE PRAKTYCZNE
W 1999 roku Wesoły Cmentarz w Sapancie został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Obecnie na jego terenie znajduje się około 900 nagrobków. Pomimo tego, że autor pomysłu umarł w 1977 r. „wesołe” nagrobki powstają po dziś dzień, a tworzy je uczeń mistrza – Dumitru Pop Tincu. Każdy mieszkaniec Sapanty może liczyć na taki nagrobek.
- Na cmentarzu obowiązują bilety wstępu – 10 lei (czyli ok. 9,20 zł).
- Zwiedzanie cmentarza podczas niedzielnej mszy za to jest darmowe.
- Mieszkańcy na niedzielną mszę przychodzą w tradycyjnych strojach noszonych w tym regionie, więc warto zaplanować zwiedzanie właśnie na ten dzień.
Trasa Transfogarska
Przejechanie samochodem trasy Transfogarskiej (rum. Transfăgărășan) było marzeniem mojego męża, które za sprawą odcinka Top Gear (sezon 14) stało się również moim marzeniem 🙂 Te bajeczne serpentyny w rumuńskich Karpatach są najpiękniejszą górską drogą, jaką dotychczas jechałam! Moim zdaniem wybierając się do Rumunii Trasa Transfogarska to punkt obowiązkowy! Dla tych co jeszcze nie widzieli, poniżej Clarkson, Hammond i May na trasie 😉
Sama trasa w górach liczy ok. 90 km, a jej najwyższy odcinek znajduje się na wysokości 2042 m n.p.m. Droga przecina grzbiet Gór Fogaraskich, które są najwyższym pasmem górskim Rumunii. Oprócz spektakularnych widoków, jedną z atrakcji przy trasie jest olbrzymia zapora na rzece Ardżesz o wysokości 160 metrów tworząca jezioro Vidraru.
Dla nas ponadprogramową atrakcją były zwierzęta spotkane na trasie 😉 Sympatyczny osiołek bardzo chciał wpakować się nam do samochodu, a stado baranów i owieczek skutecznie zatrzymało nas na drodze na dobre pół godziny. Oczywiście nikt nie narzekał!
Historia drogi 7C
Droga została wybudowana w latach 1970 – 1974 na polecenie Nicolae Ceaușescu, w miejscu istniejących duktów leśnych oraz szlaków górskich. Początkowo miała znaczenie militarne, bowiem rumuński dyktator chciał zapewnić sobie szybki transfer przez góry w przypadku sowieckiej inwazji. Tak ogromna inwestycja pochłonęła według oficjalnych statystyk 40 ofiar. Czy rzeczywiście tylko tylu straciło życie przy tej budowie…
INFORMACJE PRAKTYCZNE
- Trasa jest otwarta zazwyczaj od końca maja do początku października. Czasem otwarcie jest przesuwane na koniec czerwca.
- Termin zamknięcia trasy zależy w głównej mierze od pogody.
- Najlepiej wybrać się w trasę w tygodniu, w weekendy potrafią być tłumy (serio!).
- Do pokonania trasy nie potrzebujecie auta terenowego – praktycznie każdy samochód da radę! (Bez problemu wjeżdżają tu autobusy i 18-letnie primery).
- Na całej długości trasy jest asfalt.
- Obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/h.
- Na samej trasie nie ma stacji benzynowej, więc lepiej się tam nie wybierajcie na rezerwie 😉 Stacje są za to przy jej końcach.
- Trasę najlepiej pokonać z północy na południe. Widoki są o niebo lepsze!
Bardzo polecam przejechać się Trasą Transfogarską! Przede mną jeszcze druga taka trasa w Rumunii – Transalpina, która znajduje się jedynie 70 km od Transfogarskiej. Jeżeli planujecie przejazd Trasą Transfogarską i chcecie przeznaczyć na to cały dzień, to może warto zaliczyć obie trasy. Sam przejazd Trasę Transfogarską można pokonać w około 3 godziny (w zależności od ilości postojów na zdjęcia).
Podsumowanie
Wesoły Cmentarz i Trasa Transfogarska to według mnie dwie pozycje obowiązkowe w Rumunii. Trochę żałuję, że będąc w rumuńskich Karpatach nie wybraliśmy się też na przejażdżkę Transalpiną, ale nadrobimy to przy najbliższej okazji 😉 Transalpina przez dłuższy czas nie miała nawierzchni asfaltowej na całym odcinku, co czyniło ją mniej dostępną i bardziej „dziką”. Teraz ponoć można przejechać bez problemu.
Rumunia zachwyca krajobrazami, naturą, dużymi przestrzeniami! Jadąc autostradą ma się wrażenie, że to jeszcze nieodkryte ziemie! Do tego mieszkańcy Rumunii są bardzo gościnni i pomocni, a w niektórych regionach (np. w Bukowinie) mieszka dużo Polaków.

Za tydzień dalsza część wycieczki do Rumunii. Pokażę Wam zamki i opowiem historię hrabiego Drakuli 😉 A tymczasem zapraszam Was do Bułgarii – we wrześniu można uniknąć tłumów i przyjemniej spędzić urlop nad Morzem Czarnym.
Napiszcie w komentarzach, czy byliście w Rumunii i czy bierzecie ten kraj pod uwagę przy wyborze kierunku wakacyjnego?

Jeśli spodobały Ci się treści na moim blogu i zastanawiasz się, jak można się odwdzięczyć to już spieszę z odpowiedzią 😉 Postaw mi kawę, a w ten sposób wesprzesz moją działalność tu na blogu!
Bardzo Ci dziękuję!
Zobacz również

Zachwycające trasy widokowe Czarnogóry cz. 2
24 listopada 2020
Durmitor – TOP 5 miejsc, które musisz odwiedzić
23 marca 2021
2 komentarze
Lena
Super wpis! W Rumunii byłam 2 lata temu i też uważam, że Trasa Transfogarska to cudo! O tym Cmentarzu nie wiedziałam, ale chyba warto 🙂
Marta
Dziękuję 🙂 Zdecydowanie warto wybrać się do Sapanty! Jeżeli tylko będziesz miała możliwość to polecam. Cmentarz jest na północy Rumunii przy samej granicy z Ukrainą, więc można połączyć ze zwiedzaniem innego kraju 😉